Wiosną 2017 roku zostałam zaproszona do udziału w plenerze multidyscyplinarnym organizowanym przez grupę m37a w Krakowie o temacie “Przestrzeń Ulicy – Mazowiecka KRK” (więcej o nim możecie przeczytać tutaj). Nie był to jednak zwykły plener, kluczowe jest tu słowo multidyscyplinarny – Ewa, z którą rozmawiałam, zaproponowała bym jako środka wyrazu użyła tańca na szarfie. Wykraczało to wtedy bardzo poza moją strefę komfortu, zarówno psychicznie jak i fizycznie, ale uwielbiam wyzwania więc się zgodziłam. Pierwszą trudnością było to, że nie wiedziałam gdzie i jak zawieszę na Mazowieckiej szarfę, bo właśnie tam, wzdłuż ulicy miały znajdować się poszczególne “przystanki” pleneru. W czerwcu 2017 miałam doświadczenie jedynie z wieszaniem szarfy pod Mostem Wandy, co i tak udało mi się tylko dzięki wdrapaniu na dach samochodu. Poskutkowało to użyciem na Mazowieckiej liny wspinaczkowej, co w efekcie doszczętnie spaliło mi skórę na dłoniach. Człowiek uczy się na błędach. Ale uczy się też poznając ludzi, a muszę się przyznać, że tak wspaniałej mieszanki twórców wszelakich nigdy wcześniej nie spotkałam. Kilka dni wspólnej pracy w trakcie pleneru niesamowicie mnie zainspirowało i zmotywowało do dalszego działania. I bardzo możliwe, że to właśnie wtedy, ośmielona sukcesem pleneru wysnułam w głowie plan o szarfowaniu dookoła świata.
Swój występ w trakcie wernisażu opisałam tak:
„Przestrzeń Ponadchodnikowa- W Świetle Bramy”, performance
Postanowiłam zanalizować ulicę. Czym tak naprawdę jest – przestrzenią czy płaszczyzną? Rodzajem podróży czy jej celem? Pierzeją budynków czy prywatnymi ogródkami i bramami? Wszystkie odpowiedzi są zasadne i prawdziwe. Jednak jaka forma ulicy najbardziej nas intryguję i wciąga, o ile w ogóle jest dla nas atrakcyjna? Mazowiecka jest pełna sprzeczności. Stanowi jedną z głównych tras komunikacyjnych w okolicy, znajdują się przy niej szkoły, oddziały uczelni wyższych – tętni życiem. Jednocześnie gdzieś pod główną warstwą możemy dostrzec w niej pewne znamiona historyczne, a gdzieniegdzie zupełnie wyrwane z kontekstu postmodernistyczne akcenty. Sama znam ją od dziecka – migawki wracają do mnie raz po raz przy każdym spacerze. Może pora nadać jej inne skojarzenie? Zamiast spoglądać na pasy przejścia dla pieszych i uważać na dziury w chodniku zapatrzeć się trochę… wyżej. Indziej. Nieco bardziej w bok, zagłębić się w struktury mieszkalne i oderwać wzrok wypatrujący kolejnego skrzyżowania na rzecz odnalezienia nowej przestrzeni. Przestrzeni bardziej meta- niż fizycznej. Przestrzeni powietrznej.”
Pozostań z nami w kontakcie!